Przygodowa wycieczkaZaczynając ten sezon nie myślałem, że tak szybko osiągne 50km+, a tu jaka niespodzianka. Ledwo dojechałem, ale może kilka słów o samej wycieczce:
Wyjechałem o 10:00. Główny cel podróży - Kurdwanów. Miałem zamiar wrócić około 14, ale przez wiatr i problemy ze sprzętem opóźniłem się 2 godziny.
Najpierw ze Skierniewic skierowałem się na Bartniki, a z nich chciałem szybko przemknąć do Woli Szydłowieckiej. Nie wyszło to tak prosto. Przegapiłem skręt w Bartnikach i dojechałem aż do Grabi. Zgubiłem się troche w lesie jeżdżąc "na czuja". Jakaś Pani wybawiła mnie jako-taką instrukcją, jak wyjechać na Popielarnię. DZIĘKUJE TEJ PANI! :) Nie zapamiętałem wszystkiego no i dalej jechałem trochę na czuja. Odziwo, wyjechałem z lasu, spotkałem osobnika płci męskiej, który powiedział mi, że jestem pareset metrów od Woli Szydłowieckiej. Alleluja! Bóg isnieje! Uradowany tym faktem od razu przystąpiłem do robienia zdjęc :P

W tle Wola Szydłowiecka

Kapliczka (a raczej krzyż) w tejże wsi

Ja z mym 'rumakiem' lol ;]

Tutaj komentarza nie potrzeba :P

Miejsce pamięci w Huminie, ale nie doczytałem się na czyją cześć

Po wielu znojach podróży, nareszcie :]

No i zabytkowy XVII-wieczny drewniany kościół w Kurdwanowie. W środku nie byłem, bo akurat było nabożeństwo.

Wjazd do kolejnego lasu na czuja. Po wcześniejszym krążeniu teraz odczuwałem jakiś taki większy respekt przed tym lasem :P Jak się zaraz okaże mój niepokój był słuszny xD

A to takie moje, raczej nieudane, eksperymenty z aparatem w tymże lesie.

I ZONK :D rzeka :D ......................................... Co bardziej spostrzegawczy pewnie dostrzegli mostek po lewo ;] ale ja dojeżdżając do tego miejsca nie widziałęm go do ostatniej chwili i myślałem, że nie ominie mnie cofnięcie się

No i rowerek na mostku

Widok w dóóóóół :P

A to co? Bunkier z IIWS?

Jedziemy dalej...

Ucieszyłem się, że wyjechałęm z terenu, a tu ZONK. Znacie skądś tą tablicę? Powiem tyle. Myślałem że jestem z 10km od tego miejsca (bliżej domu), a tu taka niespodzianka xD

Ponieważ do Kurdwanowa jechałem z wiatrem ...... to powrót pod wiatr... i do tego długie proste. Ech. To nie na moją kondycję. Ledwo co dojechałem do Bolimowa. Na domiar złego przed Bolimowem z 2km zaczęła mi się odkręcać śruba mocująca lewy pedał. Masakra. Co 400-500m musiałem stawać i dokręcać ją ręcznie, bo kluczy oczywiście nie miałem. Nigdy więcej podróży bez narzędzi. Cóż. Człowiek uczy się na błędach. Do domu miałem z 15km jak nic. Jakoś dałem radę. Na szczęście nie padało mocno, zaczęło dopiero gdy wjechałęm do Skierniewic. Zastanawiam się tylko czemu nie popytałem po ludziach, może ktoś by miał upragniony przeze mnie klucz...
Ostatnie zdjęcie - już za Bolimowem:

Tak więc cała trasa:
Skierniewice - Ruda - Bartniki - czary mary w lesie - cudem w Woli Szydłowieckiej - Humin - Różanów - Kurdwanów - Glinki (aczkolwiek nie jestem pewien czy do nich dojechałem) - skręt do lasu, czary mary przez las i wyjeżdżam znowu w Różanowie - Józefów - Kolonia Wola Szydłowiecka - Bolimów - 705 do SkierniewicMimo wszystko - opłacało się :)